Przeczytaj i posłuchaj Róży bez wiosny
Streszczenie
Przeczytać opowieść
C’era una volta una rosa bellissima che viveva nel rigoglioso ogród di una Dom ai margini del Las.
Questa rosa aveva anche un imię: Lucrezia, gliel’aveva dato una bambina che abitava non lontano da lì e che ogni giorno la veniva a trovare.

La rosa Lucrezia era la ventesima Córka di una bella pianta che aveva circa sei anni e godeva di ottima salute, curata com’era dal proprietario della casa, un anziano giardiniere che amava tanto i fiori e li curava con infinito kocham.
Quell’inverno Lucrezia se ne stava zitta e buona in attesa della primavera come ogni anno, il Freddo era stato intenso e non vedeva l’ora di rimettere un po’ di petali e sorridere al nuovo sole.
“Quando arriverà la nostra przyjaciel Primavera ci riscalderà tutte di nuovo, e allora vedrete che festa!” diceva sempre alle sorelle infreddolite.
Tutto il giardino attendeva la bella stagione con ansia: la neve , coprendolo, lo aveva piegato al suo rigore e il ghiaccio durante le lunghe notti si era posato spesso sulle foglie intirizzite delle piante.
Quando marzo finalmente arrivò l’alba del ventunesimo giorno spuntò come un cud, rosea e trasparente all’orizzonte.
„Oto jest, oto jest! Przyszła wiosna!" zawołały chórem róże w euforii.
„Oto ona, tak, ona! Czujesz to ciepło? To naprawdę ona!” powtórzyły go stokrotki.
Powoli, jedna po drugiej, wszystkie rośliny budziły się z letargu: ziewały, rozciągając liście i łodygi, podczas gdy korony przygotowywały się do przyjęcia słońca.
Passò marzo e anche aprile, le sorelle di Lucrezia avevano già indossato gli abiti primaverili, tanti nuovi petali facevano a gara per spuntare e mostrarsi nella loro fresca uroda.
Z drugiej strony Lukrecja nawet jeszcze jej nie założyła.
„Jest maj, to miesiąc róż, a ja wciąż nie mam nowych płatków, dlaczego?” zapytała zmartwiona.
Passarono altri giorni, venti, per la precisione. Faceva caldo, il giardino era tutto un rigoglio di foglie, fiori, colori e profumi ma Lucrezia aveva ancora l’abito invernale.
"Moja Lukrezyno, nie martw się!" powiedział mama wzrosła do córki. „Zobaczysz, że wkrótce i ty położysz nowe płatki! Nigdy nie zdarzyło się, żeby Madame Primavera zostawiła cię w takim stanie, bez sezonowej sukni.
“Mamma, “replicava Lucrezia,” so che vuoi consolarmi ma io non sono stupida: vedo le mie sorelle tutte bardate a festa per la bella stagione e io sono ancora in abiti invernali. C’è qualcosa che non va. Forse la signora Primavera ce l’ha con me?”
“Ma no, ma no, figlia mia cosa ti salta in testa? Si tratta certamente di un disguido, o magari non sei molto in forma… te lo dicevo sempre, lo scorso inverno: prendi i sali minerali dal terreno se vuoi star bene! Eh, questi synowie, chciałyby mieć dużo ładnych płatków, a potem jedzą za mało”.
Lucrezia, però, non era convinta e ogni giorno che passava diventava sempre più triste.
Minął kolejny miesiąc, a biedna różyczka nie rozwinęła jeszcze płatków.
“Mamma, ho strach che si tratti di un incantesimo,” disse un giorno Lucrezia,” chiedi all’ape messaggera di chiamare la fata dei fiori che sicuramente saprà cosa fare.”

„Jasne, zaraz rozsmaruję wszystkie moje perfumy, żeby zrozumiał, że to pilne”.
Pszczoła posłaniec nie zwlekała: od razu poleciała do wróżki Fioralii.
Ta ostatnia była trochę leniwą wróżką, prawie zawsze sypiała w cieniu pięknej glicynii przycupniętej na murach zamku, ale kiedy posłaniec do niej dotarł, od razu zrozumiała, że sprawa jest pilna: zabrała swoją torbę do pracy ze wszystkimi narzędzia do usuwania zaklęć, skurczyła się jak komar i wspięła się na plecy Magdaleny, która w mgnieniu oka zaniosła ją do różanego ogrodu Lukrecji.
Znalazł różę w stanie głębokiego pokłonu.
“Rosellina mia, odwaga: c’è qui fata Fioralia che risolve tutti i guai” disse.
"Tak proszę!" — wykrzyknęła Lukrecja. Jeszcze nie założyłam płatków, obawiam się, że padłam ofiarą zaklęcia. Pomóż mi!"
Wróżka Fioralia wzięła swoją soczewkę do szukania zaklęć i przyjrzała się jej dokładnie róży.
- Hmm, chyba nie ma tu żadnych zaklęć. Nie, powód jest inny”.
„A który, który?” — zapytała Lukrecja.
„Czuję, że stawką jest tu temperament Madamy Primavery. Wiesz, jak to się robi, prawda? Wystarczy nic, by go przyćmić. Musiałeś ją w jakiś sposób urazić, pomyśl o tym.
„IOOO? I kiedy? Jak? To niemożliwe, zawsze byłem dla niej miły”.
“Riflettici su, figliola, perché io non vedo altro motivo. E ora, se non ti dispiace, torno al mio pisolino: ho tanto spać!”
Lukrecja była zdesperowana: jak mogła tak rozzłościć tę szaloną dziewczynę z Primavery? Po prostu nie wiedział.
“Sentito, mamma? Te l’avevo detto: madama Primavera ce l’ha con me. E ora che si fa?”
“Non c’è altro da fare: bisogna parlare con madama Primavera. Ci penso io. Dico alla farfalla Ginevra di portarla qui, è sua amica e di sicuro madama non farà storie se sarà lei a chiederle di venire qui.”
W rzeczywistości motyl genewski był bliskim przyjacielem Madame Primavery i często chodził do jej domu po południu, aby porozmawiać przy filiżance dobrego nektaru.
Wiosna mieszkała w bardzo nieprzepuszczalnym miejscu, do którego mogli dotrzeć tylko ci ze skrzydłami.
Pani jednak tego dnia nie było w domu, poszła szukać nowonarodzonych kwiatków i nie wiedziała, o której wróci, jak głosiła kartka przyczepiona do drzwi.
Ginewra więc, aby oszukać czekających, latała tu i tam po okolicznych polach, a my o mało się nie zgubiliśmy, ta sventatella!
Kiedy Madame Primavera w końcu wróciła, jej suknia była pokryta pyłkiem.
„Och, kto się zjawia! Mój drogi przyjacielu... jaki dobry zefir ci przynosi? zapytała Wiosna.
“Sono qui perché c’è un’emergenza, “ rispose Ginevra,” dovresti andare a trovare la mamma della rosa Lucrezia. E’ in pena per la figlia. Ti prego, vai subito!”
„Jestem zmęczona i jest późno, ale skoro tak bardzo ci zależy… to dobrze, ale najpierw pozwól mi zdjąć pyłek z mojej sukienki”.
Arrivarono nel giardino che era quasi il zachód słońca.
“Signora, “ esordì la matka di Lucrezia,” l’ho fatta chiamare perché, come puo’ vedere, tutte le rose mie figlie sono fiorite e belle, solo Lucrezia non ha ancora i suoi petali. Fata Fioralia ci ha detto che non si tratta di un incantesimo e che questo succede perché lei è arrabbiata con la mia bambina. “
"Zgadza się. Lukrecja popełniła ciężką zbrodnię – odparła Primavera surowym tonem.
"Wina? Moje dziecko? I która?"
„Wina, wina…” szeptały róże.
“ Colpa. Il ventuno marzo dell’anno scorso, durante la mia festa, mi ha offesa: mentre tutti i fiori cantavano e gioivano per il mio arrivo ho sorpreso Lucrezia a dormire. Dormire, capisce? Durante la mia festa!”
“Oh, è per questo! La perdoni, signora, è così młody! Di sicuro non l’ha fatto apposta.”
„Obraził mnie, po prostu mnie obraził. “
— I nie da się temu zaradzić?
– Hm, jest sposób… jeśli Lukrecja się zgodzi. Należy go zerwać”.
"Tnij, tnij..." wołały przerażone róże.
„Tak, cięte, ale nie ma się czym martwić, wtedy mogłoby odrodzić się piękniejsze i bujniejsze niż kiedykolwiek iz wieloma płatkami. Cięcie, które zostanie przekazane małej dziewczynce, która jest teraz bardzo chora”.
„Co mała dziewczynka robi z różą, która jeszcze nie zakwitła?”
"To jest mój biznes. Lukrecja musi tylko powiedzieć, czy się zgadza.
– A kto powie człowiekowi, że zależy nam na tym, żeby go teraz odciąć?
„Moje wróżki zajmą się wdmuchnięciem mu tego pomysłu do ucha. Lukrecjo, zgadzasz się?
Lukrecja skinęła twierdząco głową, pochylając pień.
Następnego ranka stary ogrodnik obudził się z wielką chęcią przycięcia tej właśnie róży, która jeszcze nie zakwitła, wziął ładne nożyce i poszedł prosto po Lukrecję.
Passava di lì la mamma della bambina ammalata.
“Che bel giardino! Ma quella povera rosa? Se la butta via la prendo io, per la mia bambina: ama tanto i fiori, sa? Ora sta zły, le farà piacere averla sul comodino, anche se non ha i petali.”
Gdy tylko róża Lukrecji została postawiona na nocnym stoliku dziewczynki, ku zdumieniu wszystkich, rozkwitła i dziewczynka całkowicie wyzdrowiała po dwóch dniach.
Lucrezia fu poi piantata nel giardino di quella rodzina, dove crebbe rigogliosa e felice Dziękuję Ci alle cure amorevoli della sua nuova amica.
Tymczasem nawet odcięta łodyga wyraźnie rosła, po kilku dniach nowa Lukrecja, piękna i pełna płatków, pojawiła się w ogrodzie bardziej promienna niż kiedykolwiek.
„Kwitnie, kwitnie!” róże śpiewały chórem”. Nawet Lukrecja ma teraz swoją wiosnę.
Posłuchaj bajki
